Hiszpania

8 najdziwniejszych hiszpańskich fiest

7 czerwca, 2021

Hiszpania to kraj słynący z fiest. Ich lista jest długa. Wiele z nich to imprezy kolorowe, barwne i wesołe. Znajdą się również takie, które budzą wiele kontrowersji. Niektóre z nich mogą nie tylko dziwić i zaskakiwać, ale także szokować, a nawet przerażać.

Hiszpanie świętują w sposób niezwykle oryginalny. Ich kraj jest znany z różnych nietypowych „bitew”, gdzie główną „broń” stanowią pomidory, wino, czy mąka. Nie zabraknie też innych niecodziennych, dziwacznych atrakcji.

W niniejszym artykule opowiem o kilku najdziwniejszych, według mnie, hiszpańskich fiestach. Nie wymieniłam słynnego festiwalu San Fermín, ponieważ już kiedyś o nim pisałam.

1. Salto del Colacho – „diabelski skok”

fiesty-w-hiszpanii
Fot. © AFP

Za jedno z najdziwniejszych festiwali, zarówno w Hiszpanii, jak i na całym świecie uznawane jest El Colacho. Impreza ta odbywa się co roku w niedzielę po Bożym Ciele w niewielkim miasteczku Castrillo de Murcia (40 km od Burgos).

Festiwal ten zasłynął z symbolicznej wojny dobra ze złem. Głównym bohaterem jest el colacho, postać ubrana w czerwono – żółty strój, która wciela się w rolę diabła zaczepiającego okolicznych mieszkańców.

Durante los días previos, el Colacho azota a los habitantes con una cola de caballo y el colofón ha sido el tradicional salto de bebés que ha contado con ocho paradas situadas en diferentes localizaciones del pueblo./ AFP
Fot. © AFP

Najbardziej zaskakujące jest wydarzenie centralne imprezy, kiedy rodzice zostawiają swoje dzieci poniżej pierwszego roku życia na materacach ustawionych na ulicach, aby colacho mógł wykonać nad nimi swój „diabelski skok” i w ten sposób uwolnić je od wpływu szatana.

Rytuał ten symbolizuje zwycięstwo dobra nad złem, ponieważ niektórzy wierzą, że dzięki temu gestowi, dzieci otrzymują błogosławieństwo, które uwalnia je od grzechów. Dzisiaj raczej już nie jest to kwestia wiary. Chodzi bardziej o kultywowanie tradycji.

Geneza tego dziwnego skoku sięga XVII w. Kiedyś wierzono, że dzięki tym nietypowym obrządkom, nowo narodzone dzieci będą oczyszczone z grzechu pierworodnego. Skoki nad głowami noworodków miały uchronić je od wszelkiego zła.

najdziwniejsze-hiszpańskie-fiesty
Fot. © AFP

Jak się można domyślić, festiwal ten wzbudza wiele kontrowersji. Nadal biorą w nim udział księża. Po takim udanym „diabelskim skoku”, dzieci błogosławi się wodą święconą i obsypuje płatkami róż, co niektórzy porównują do sakramentu chrztu, jednak Kościół wyraża temu sprzeciw.

Kilka lat temu interweniował w tej spawie Benedykt XVI. Papież nawoływał do hiszpańskich księży o zdystansowanie się do tego obrzędu, ponieważ, pomimo swoich korzeni religijnych, jest niezgodny z nauką Kościoła. Podkreślał również, że El Colacho nie ma nic wspólnego z tradycyjnym sakramentem chrztu.

Pomimo tego, impreza ta wciąż cieszy się dużym zainteresowaniem zarówno wśród rodziców niemowlaków, jak i turystów, którzy widzą w tym nietypową atrakcję.

2. Fiesta de Santa Marta de Ribarteme – niecodzienna procesja z trumnami

Czy odważylibyście się wejść do prawdziwej trumny? 😱

dziwne-fiesty-w-hiszpanii
Źródło: www.farodevigo.es

Fiesta de Santa Marta de Ribarteme (inaczej Romería de Santa Marta), czyli procesja ku czci świętej Marty uznana jest przez brytyjski dziennik The Guardian jako drugie święto najdziwniejsze na świecie. Obchodzone jest w małym galicyjskim miasteczku As Neves (60 km od Pontevedry).

29 lipca każdego roku, po uroczystościach religijnych w parafii San José de Ribarteme, przez ulice przechodzi niespotykana procesja. W ten dzień możemy zobaczyć w As Neves niecodzienny widok. Ludzie niosą otwarte trumny na swoich ramionach. Co ciekawe i niespecyficzne, w trumnach tych nie znajdują się nieboszczycy, lecz żywi ludzie odświętnie ubrani jak na własny pogrzeb.

dziwne-fiesty-w-hiszpanii
Fot. © SALVADOR SAS/EFE

Są to osoby, które ciężko chorowały, otarły się o śmierć i nadal żyją, więc kładą się do trumien, aby podziękować Matce Boskiej za wstawiennictwo i pomoc w powrocie do zdrowia. Osoby dźwigające trumny to członkowie rodzin uzdrowionych.

Po tym szczególnym przemarszu odbywają się koncerty. Zabawa trwa do białego rana. Myślę, że powód do świętowania mają przede wszystkim ci, którzy nadal żywi wyszli z trumien i „przeżyli” własną śmierć.

Hiszpanie do wielu spraw, w tym religijnych, podchodzą z dystansem. Uważam, że święto Romería de Santa Marta jest tego żywym przykładem i ukazuje inną, nietypową wizję wiary chrześcijańskiej.

3. El Carnaval de Laza, czyli galicyjskie szaleństwo z błotem, mąką i wściekłymi mrówkami

Źródło: www.noticiasgalicia.com

Karnawał Laza to tradycyjny festiwal, który odbywa się w galicyjskiej miejscowości Laza (Ourense) na kilka dni przed Środą Popielcową. Jest uważany za jeden z najstarszych zarówno w Hiszpanii, jak i na całym świecie.

Głównymi bohaterami są Peliqueiros, ubrani w dziwaczne stroje z krowimi dzwonkami przy pasie. Wychodzą na ulice o świcie w ostatnią niedzielę karnawału. Tożsamość postaci jest tajna, więc nie zobaczymy ich prawdziwych twarzy, ponieważ przykrywają je maski z szerokimi uśmiechami. Ich część stanowią charakterystyczne motywy zwierzęce, które można zobaczyć na ich głowach.

hiszpańskie-fiesty
Źródło: www.okdiario.com

Miejmy się na baczności, bo Peliqueiros, chociaż wydają się być uśmiechnięci, ich uśmiechy są raczej szydercze i nie wiemy, co tak naprawdę się za nimi kryje. Jeśli wejdziemy im w drogę, nie zawahają się pogrozić nam batem. My jednak, według panującej zasady, nie możemy ich atakować, ani dotkąć.

To jednak nic w porównaniu z tym, co jeszcze nas czeka!

Najdziwniejsze i najważniejsze atrakcje karnawału to Farrapada, czyli walka na błoto i La bajada de la Morena – przejście postaci z głową byka.

Postać Morena
Źródło: www.berenguela.com

Podczas przejścia głównej postaci przedstawiającej głowę byka z rogami, rozrzucane są w stronę widzów kilogramy mąki oraz ziemi z wściekłymi od octu mrówkami (tak, ziemię wcześniej polewa się octem!).

Takim oto akcentem kończy się ta jakże spektakularna impreza.

Chcielibyście wziąć w niej udział i poczuć to istne szaleństwo na własnej skórze?

4. Fiesta del Pan – Święto Chleba

fiesty-w-hiszpanii
Źródło: www.almeriaisdifferent.com

20 stycznia, w mieście Lubrín (Almería) obchodzona jest procesja San Sebastián, podczas której mieszkańcy rzucają chleb z balkonów i okien, a uczestnicy procesji próbują go złapać. Oprócz chleba rzuca się też pieniądze i kwiaty.

Święto Chleba ogłoszone jest Narodowym Zainteresowaniem Turystycznym w Andaluzji. Jego pochodzenie jest dość osobliwe. Aby je zrozumieć, musimy cofnąć się do czasów epidemii cholery i dżumy. Wówczas rzucano chleb biednym z balkonów, aby uniknąć bezpośredniego kontaktu i ewentualnej infekcji.

Inne źródła podają, że genezy tego święta należy dopatrywać się w biedzie spowodowanej latami złych zbiorów.

Niektórzy mieszkańcy miasta twierdzą, że pochodzenie obchodów San Sebastián de Lubrín związane jest z pomocą ze strony proboszczów, którzy widząc problem nędzy, postanowili wyjść na ulicę, aby rozdać chleb ubogim. Zwyczaj ten z czasem stał się tradycją i dał początek temu popularnemu wydarzeniu.

5. Els Enfarinats – bitwa na mąkę

Tradycja walk na jajka i mąkę sięga dwóch stuleci wstecz (fot.EPA/MORELL)
Fot. © MORELL/EPA

W Ibi, mieście w Alicante, co roku 28 grudnia, z okazji dnia El Día de los Santos Inocentes, obchodzony jest festiwal Els Enfarinats (inaczej Fiesta de los Enharinados lub Justicia Nueva). Jest to zabawne wydarzenie, w którym dwie grupy satyryczne, Enharinados i Opposition toczą ze sobą symboliczną wojnę.

Jest to dość nietypowa bitwa, w której główną bronią jest nie tylko mąka. Do akcji wkraczają również warzywa, jajka i petardy! Wygrana jest symbolem uzyskania całkowitej kontroli nad miastem.

Zwyczaj ten ma co najmniej 200 lat. Część źródeł podaje, że jego początków należy doszukiwać się w rzymskich Saturnaliach.

6. Nochevieja en agosto – Sylwester w sierpniu

Źródło: www.escapadarural.com

Sylwester w sierpniu. Brzmi dziwnie i obco, prawda? Nie dla mieszkańców pewnego hiszpańskiego miasteczka!

Wszystkie miasta w Hiszpanii obchodzą Sylwestra ostatniego dnia grudnia, jednak Bérchules (Granada) stanowi wyjątek. W tej małej miejscowości Nowy Rok świętowany jest latem, a dokładnie w pierwszą sobotę sierpnia. Nasuwa się pytanie: dlaczego?

31 grudnia 1994 roku, mieszkańcy Berchúles nie mogli świętować Nowego Roku z powodu przerwy w dostawie prądu. Zostali więc zmuszeni do przeniesienia imprezy na inny termin.

Od tej pamiętnej daty, Sylwestra świętuje się w sierpniu, celebrując to wydarzenie, nie zapominając o najważniejszym tradycyjnym elemencie, czyli jedzeniu 12 winogron.

Ktoś chętny na przywitanie Nowego Roku w lecie? Proszę więc udać się do Berchúles!

7. La Tomatina – słynna bitwa na pomidory

1
Fot. © BIEL ALINO/PAP/EPA

La Tomatina to znana na całym świecie bitwa, w której amunicją są pomidory. Co ciekawe, nie jest to zwykła odmiana pomidorów, które jemy na co dzień. Są one specjalnie uprawiane na potrzeby tej wyjątkowej okoliczności. Jak można się domyślić, cena tej odmiany jest niższa. Te czerwone warzywa, którymi rzuca się podczas imprezy, są niezbyt dobre w smaku. Najważniejsze, że są soczyste i miękkie. Muszą takie być ze względu na bezpieczeństwo uczestników wydarzenia!

„La Tomatina” to święto w hiszpańskiej miejscowości Buñol, podczas którego uczestnicy obrzucają się nawzajem pomidorami. To właśnie to wydarzenie jest dziś motywem w Google Doodle.
Fot. © MANUEL BRUQUE/PAP/EPA

Pomidorowa fiesta obchodzona jest w ostatnią środę sierpnia w miasteczku Buñol nieopodal Walencji. Podczas tej nietypowej bitwy na pomidory, zużywa się ich ponad 100 tysięcy kilogramów!

La Tomatina przyciąga ludzi z całego świata. Pomidorowa bitwa została ogłoszona Festiwalem Międzynarodowego Zainteresowania Turystycznego.

Historia La Tomatiny jest bardzo ciekawa. Najbardziej wiarygodna wersja nawiązuje do pewnego wydarzenia z 1945 roku. Podczas parady „Gigantes y Cabezudos”, między grupą młodych osób doszło do przepychanek, a że w pobliżu znajdował się sklep warzywny z wystawionymi na zewnątrz skrzyniami pełnymi pomidorów, młodzież nie zawahała się użyć ich w swojej „walce”. Pomidorowa bitwa trwała w najlepsze i przerwała ją dopiero interwencja lokalnej policji.

 KAI FORSTERLING (PAP/EPA)
Fot. © KAI FORSTERLING/PAP/EPA

Należy pamiętać o jednej z zasad obowiązującej podczas La Tomatiny. Zanim rzucimy pomidorem, trzeba go wcześniej zgnieść, aby nie zrobić krzywdy drugiemu uczestnikowi. Zaleca się również stosowanie okularów ochronnych i rękawiczek. Co oczywiste, najlepiej założyć stare ubrania, ponieważ, jak można sobie wyobrazić, i tak trzeba będzie je potem wyrzucić.

8. La Batalla del vino – bitwa na wino

Un año más, con motivo de la festividad de San Pedro, Haro ha revivido la Batalla del Vino, que se ha convertido en una cita inexcusable para vecinos de esta localidad y de pueblos y regiones limítrofes, pero también para numerosos turistas.
Fot. © CESAR MANSO/AFP

La Batalla del vino odbywa się 29 czerwca każdego roku w mieście Haro (La Rioja). To kolejna hiszpańska bitwa, w której tym razem „bronią” stają się pistolety na wodę naładowane winem. I nie tylko! Ten czerwony trunek wypełnia butelki, miski i wiadra, za pomocą których uczestnicy się wzajemnie oblewają. Do ich dyspozycji jest również cysterna z winem, z której mogą czerpać zapasy do woli.

Zanim walka na wino rozpocznie się w najlepsze, uczestnicy udają się na mszę świętą, która odprawiana jest w pustelni z V wieku znajdującej się na jednym ze wzgórz.

Ta niespotykana bitwa ma swoje korzenie w tej prawdziwej, stoczonej w czasach średniowiecza przez mieszkańców Haro z sąsiednim miastem Miranda de Ebro. Powodem walki było wówczas niewielkie pasmo górskie Riscos de Bilibio. W 1290 roku, według rozporządzenia królestwa Kastylii, mieszkańcy Haro zobowiązani byli do potwierdzania co roku, dnia 29 czerwca, roszczeń do gór Riscos. Rytuał oblewania się winem wywodzi się właśnie z tego wydarzenia.

Este año la asistencia ha sido algo menos que el pasado año porque la Batalla del Vino ha coincidido en día laboral y muchos vecinos de municipios de alrededor y jarreros no han podido acudir porque trabajan fuera, aunque se ha hecho muy visible la presencia de turistas.
Fot. © CESAR MANSO/AFP

Tradycją jest, że podczas fiesty wszyscy uczestnicy obowiązkowo zakładają białe koszulki, które już po chwili zmieniają swój kolor na winny. Aby chronić oczy, tak jak w przypadku La Tomatiny, można zaopatrzyć się w okulary i koniecznie trzeba założyć stare ubrania i buty, bo niemożliwe jest, że odzyskają swój dawny kolor.

I tak skąpani i przemoczeni winem od stóp do głów uczestnicy kończą tę nietypową imprezę. Jednak lepsze to, niż mieliby wyjść z niej pijani.

La alcaldesa de Haro, Laura Rivado, ha explicado que las altas temperaturas han permitido que los "guerreros" hayan disfrutado de la "batalla", en la que se han utilizado armas tan diversas como sulfatadoras, botas y porrones, además del 'brick' grande de plástico.
Fot. © CESAR MANSO/AFP

Pamiętajcie! Pomimo że podczas tej fiesty leją się hektolitry wina, lepiej nie brać go do ust. Nie należy ono do tych wyśmienitych. Gdyby tak było, nie służyłoby tylko i wyłącznie do oblewania.

Która z opisanych przeze mnie fiest najbardziej Was zaskoczyła bądź zszokowała?
A może w którejś z nich chcielibyście wziąć udział?

Źródła:

Jako obrazek wyróżniający artykułu użyłam zdjęcia, które należy do AFP.

Podoba Ci się ten wpis? Będzie mi bardzo miło, jeśli udostępnisz go dalej. A może masz ochotę zostawić po sobie ślad w formie komentarza?

Zachęcam Cię również do odwiedzenia mojego profilu na Facebooku i Instagramie.

Inne ciekawe wpisy

Powiadomienia
Powiadom o
guest
0 comments
najstarszy
najnowszy oceniany
Wbudowane informacje zwrotne
Zobacz wszystkie komentarze
0
Czekam na Twój komentarz :)x