W Hiszpanii Święta Bożego Narodzenia rozpoczynają się 22 grudnia. Jest to dzień niezwykle ważny dla wszystkich Hiszpanów ze względu na to, że odbywa się wtedy losowanie popularnej świątecznej loterii (El Gordo), która już od bardzo dawna stanowi nieodłączny element hiszpańskiej tradycji. Wyniki wyśpiewywane są przez dzieci ze szkoły San Ildefonso w Madrycie. Wydarzenie to transmitowane jest w telewizji.
Już wcześniej Hiszpanie na pewno zdążyli ozdobić swoje domy. Można zobaczyć nie tylko wspinające się po ścianach Mikołaje, ale także Trzech Króli próbujących wejść przez okna. Ostatnio widziałam nawet wielką postać Mikołaja siedzącego na jednym z balkonów. Od niektórych dekoracji bije aż przesyt. Tak jak u nas oczywiście ubiera się choinki, ale są one sztuczne. Na pewno rzadkością w hiszpańskich domach będzie żywe, pachnące drzewko. Oprócz przyozdobionych w bombki choinek, w domach nie może zabraknąć także szopki bożonarodzeniowej (belén).
Świąteczny czas (Navidad) kończy się dopiero wraz z przybyciem Trzech Króli (Los Reyes Magos), czyli 6 stycznia.



Wigilia w Hiszpanii to Nochebuena (Dobra Noc). Hiszpanie spotykają się w ten dzień w gronie rodzinnym. Po wysłuchaniu przemówienia króla zasiadają do świątecznej kolacji (ok. godziny 21, 22, czyli dość późno). O barszczu i pierogach można oczywiście zapomnieć. O łamaniu się opłatkiem również, bowiem w Hiszpanii nie ma tego zwyczaju. Hiszpanie nie składają sobie również życzeń tak, jak w Polsce. Nikt nie będzie życzył wam zdrowia i spokoju na święta.
W Hiszpanii usłyszymy: Feliz Navidad! bądź Felices Fiestas!, co oznaczać będzie po prostu Szczęśliwych Świąt. Potrawy będą się na pewno różnić w zależności od regionu. W domu moich teściów na świątecznym stole pojawiają się: zupa z owoców morza, ryby oraz różne rodzaje owoców morza. Posiłki popija się oczywiście, jak kto woli, białym lub czerwonym winem.

Na hiszpańskich stołach królują także różnego rodzaju słodkości. Bardzo popularnym bożonarodzeniowym przysmakiem jest turrón (uwaga na zęby, zwłaszcza jeśli będziecie brać do ust ten twardy). W Hiszpanii możemy również posłuchać wesołych kolęd (villancicos) uwielbianych szczególnie przez dzieci, a o północy tak, jak w Polsce udać się nie na Pasterkę, a na Mszę Koguta, ponieważ tak tutaj się ona dosłownie nazywa (Misa de Gallo).
25 grudnia to dzień, w którym rodziny gromadzą się przy świątecznym obiedzie. Dzieci mogą znaleźć prezenty pod choinką, nie od Gwiazdki, ale od Papá Noel (Mikołaj). Zazwyczaj są to mniejsze prezenty. Na te większe muszą poczekać na nadejście Trzech Króli.



28 grudnia to dzień Santos Inocentes, czyli Dzień Świętych Niewiniątek, podobny do naszego Prima Aprilis. Zapamiętajmy więc tę datę i bądźmy uważni, bo nawet w telewizji możemy usłyszeć nieprawdziwe informacje.
31 grudnia – Nochevieja, czyli Stara Noc. Sylwestra w Hiszpanii również wypada spędzić w rodzinnym gronie, przynajmniej do północy. Hiszpańskie rodziny kończą stary rok, zasiadając do wspólnej kolacji. Później można imprezować ze znajomymi do białego rana. Hiszpanie zazwyczaj zakładają w tę noc jakiś czerwony dodatek (np. bieliznę). Kolor ten ma przynieść szczęście w nadchodzącym roku.

Bardzo ważną tradycją w Hiszpanii jest jedzenie o północy 12 winogron na czas, w rytm uderzeń zegara. Na ich zjedzenie mamy tylko ok. 12 sekund! Mnie jeszcze nie udało się tego zrobić. Musiałabym je chyba połykać w całości. Nie mam pojęcia, jak niektórzy Hiszpanie potrafią zręcznie zjeść je na czas. Zjedzenie ich ma przynieść pomyślność w Nowym Roku. Można je nawet kupić w puszkach, prosto do skonsumowania.
I dotarliśmy do jakże ważnego dnia w Hiszpanii – 6 stycznia, który obchodzi się tutaj bardzo hucznie. Na ten dzień z utęsknieniem czekają wszystkie hiszpańskie dzieci. Trzej Królowie przybywają z Dalekiego Wschodu z dnia 5 na 6 stycznia. Wieczorem, dzieci zostawiają dla nich poczęstunek oraz wodę dla zmęczonych i spragnionych wielbłądów. Rano ich oczom ukazują się puste talerzyki, a miejsce pod choinką zapełnione jest prezentami, które przynieśli właśnie oni, los Reyes Magos.

Nie brakuje też podarunków dla dorosłych. Dzieci, które były niegrzeczne, mogą znaleźć pod choinką węgiel (carbón), co jest odpowiednikiem polskiej rózgi. Nie jest to jednak zwykły węgiel, a zrobiony z cukru, który można zjeść. W każdym mieście, 5 stycznia wieczorem, organizowane są parady (tzw. cabalgatas). Trzej mężczyźni przebrani za Kacpra, Melchiora i Baltazara jadą na oświetlonych karocach i rzucają cukierkami we wszystkie strony, a dookoła rozbrzmiewa głośna muzyka.
Należy również wspomnieć o popularnym Roscón de Reyes, którego nie może zabraknąć w dzień Trzech Króli. Jest to drożdżowe ciasto w formie pierścienia, udekorowane kandyzowanymi owocami i posypane migdałowymi płatkami. Może być z nadzieniem lub bez.

Bądźcie czujni podczas jedzenia Roscón, ponieważ można natrafić na niespodziankę ukrytą w środku. A nawet na dwie. Kiedy w cieście znajdziecie fasolę, będziecie musieli zapłacić za Roscón. Szczęściarzami będą ci, którym trafi się figurka króla. Z tej okazji będziecie mogli założyć sobie na głowę papierową koronę dołączoną do kupionego ciasta.

I tym słodkim akcentem, czyli jedzeniem pysznego Roscón kończą się święta w Hiszpanii. Na drugi dzień gasną kolorowe światełka oraz znikają dekoracje, a Hiszpanie zadowoleni (lub nie) ze swoich prezentów, wracają do „nieświątecznej” codzienności.