Hiszpania

„Filomeno”, ale namieszałaś! O skutkach śnieżycy w Madrycie

13 stycznia, 2021

Hiszpanie do tej pory zmagają się ze skutkami śnieżycy „Filomena”, która w ubiegłym tygodniu zaatakowała Madryt i jego okolice. Śniegu nie ubywa tak szybko. Wszystko idzie bardzo opornie. W związku z minusowymi temperaturami panującymi w nocy ulice są oblodzone, co stanowi dodatkowy problem. Jak wiadomo, Hiszpanie nie jeżdżą na zimowych oponach.

Szkoły pozostają zamknięte, wielu ludzi doznało urazów i złamań w wyniku upadków. Jeszcze dwa dni temu będąc w Mercadonie, moim oczom ukazały się puste półki. Brakowało towaru. Nie można było kupić warzyw, owoców i mięsa. Ciężarówki dostawcze nie mogły jeździć, więc nie miały dostępu do głównego hurtowego rynku żywności „Mercamadrid”. Wiele samochodów, autobusów i karetek ugrzęzło w śnieżnych zaspach…

Dlaczego „Filomena” spowodowała tak duży chaos i całkowity paraliż w stolicy Hiszpanii?

Śnieg w Madrycie to niezwykle rzadki widok. Ostatnio tak obfite opady śniegu miały miejsce 50 lat temu. Hiszpanie więc nie są przyzwyczajeni do takich sytuacji, stąd ich nieprzygotowanie. Śniegu było naprawdę dużo. Nie pamiętam już, kiedy ostatnio widziałam go w takich ilościach. Gdy wyszłam na zewnątrz i próbowałam dojść do śmietnika, aby wyrzucić śmieci, śnieg sięgał mi po kolana.

W Polsce, kiedy atakuje zima, do akcji wkraczają pługi i łopaty, szybko posypuje się ulice solą i po problemie. Życie normalnie toczy się dalej. W Hiszpanii to tak nie wygląda. Nie przesadzę, jeśli powiem, że „Filomena” wywołała tutaj niemały kataklizm. W rejonach górskich opady śniegu nie należą do rzadkości. W Madrycie jednak widok tak dużych ilości białego puchu jest dla wszystkich ogromnym zaskoczeniem i budzi wielką sensację.

Jednak nie ma co dziwić się jego mieszkańcom, że nie radzą sobie przy takich pogodowych anomaliach. Niespodziewany atak zimy wiąże się tutaj z poważnym utrudnieniem. Nie ma bowiem odpowiedniego sprzętu, nie istnieje zimowe utrzymanie dróg, brakuje pługów, a wszyscy jeżdżą na letnich oponach.

I chociaż, jak zwykle Hiszpanie nie stracili poczucia humoru, to na pewno nie wszystkim było do śmiechu. Mam na myśli tych, którzy utknęli w samochodach na autostradzie, bądź nie mogli wydostać się z centrum handlowego, aby wrócić do domu i byli zmuszeni spędzić tam kilka dni i nocy. Na pewno nie brakuje gorszych przypadków…

Większość Hiszpanów nie zrezygnowała z wychodzenia z domów i bardzo przyjemnie spędziła ten wyjątkowy czas. Nie mogli przecież zaprzepaścić tego „historycznego wydarzenia”. Z uroków prawdziwej zimy korzystali w pełni. Na każdym kroku można było „spotkać” bałwana. Królowały również inne śnieżne budowle. Ulice przypominały szlaki górskie, na których „szaleli” snowboardziści. Rodzice wyszli z dziećmi na sanki, a na słynnej ulicy Gran Vía w centrum Madrytu można było zobaczyć narciarzy i wziąć udział w bitwie na śnieżki.

Bienvenido a España nevada! Witaj w zaśnieżonej Hiszpanii! Jestem pewna, że początek nowego 2021 roku zapadnie Hiszpanom na długo w pamięci, a to niespotykane imię „Filomena” kojarzyć im się będzie z pewną bardzo szaloną zawieruchą…

Jeśli podoba Ci się mój blog, zachęcam Cię do odwiedzenia mojego profilu na Facebooku Instagramie.

Inne ciekawe wpisy

Powiadomienia
Powiadom o
guest
0 comments
najstarszy
najnowszy oceniany
Wbudowane informacje zwrotne
Zobacz wszystkie komentarze
0
Czekam na Twój komentarz :)x