Pamiętacie, kiedy odwiedziliście Hiszpanię po raz pierwszy? Jakie uczucia wam wtedy towarzyszyły?
Moje marzenie dotyczące Hiszpanii spełniło się w 2014 roku. Przyleciałam wtedy do Andaluzji na wakacje. Byłam bardzo podekscytowana, kiedy koła samolotu dotknęły hiszpańskiej ziemi na lotnisku w Maladze. Moje pierwsze wrażenie było niesamowite. To była dla mnie zupełnie inna rzeczywistość, jakby ktoś podarował mi różowe okulary, abym na chwilę mogła zobaczyć świat w bardziej kolorowych barwach i nagle zapomnieć o wszystkich problemach. W Andaluzji czułam się jak w bajce. Spacerując między wąskimi uliczkami białych miast, wygrzewając się w gorącym słońcu na plaży oraz chłodząc się w o wiele cieplejszym niż polskie morzu, co raz to mówiłam, że chcę tu zostać na zawsze. Pamiętam, jak wszyscy dookoła mówili: „Ale tutaj toczy się zwykłe życie i ludzie też mają problemy”.
Jak dziś postrzegam ten kraj, żyjąc tu na co dzień?
Zupełnie inaczej. Siedem lat w Hiszpanii zrobiło swoje. Różowe okulary już dawno zsunęły mi się z nosa. Widzę nie tylko piękne strony tego kraju, ale również te mroczne, o których rzadko się mówi. Za uśmiechami na pierwszy rzut oka radosnych Hiszpanów, kryją się często problemy, o których nie mówią nikomu. Może dlatego właśnie Hiszpania jest światowym liderem konsumpcji leków anksjolitycznych? Wiem, aż trudno w to uwierzyć.
Moje problemy w Hiszpanii nie zniknęły. Co więcej, pojawiły się nowe. Pisanie jedynie o palmach, słońcu, plaży i szumie morskich fal byłoby niesamowicie nudne i takie nieprawdziwe, nieautentyczne. Niektóre osoby zbyt koloryzują życie w Hiszpanii, a prawdziwa rzeczywistość znacząco różni się od idealnych wycinków z życia wstawianych na Instagram. Słońce nie świeci tutaj każdego dnia w dosłownym i niedosłownym znaczeniu, fiesta nie trwa wiecznie, a wino nie leje się litrami. W barach, owszem, można zobaczyć ludzi pijących piwo przed południem, ale to zupełnie inna historia.

Hiszpania ma swoje ciemne strony, o których już kiedyś pisałam. Brak perspektyw dla młodych ludzi, dość niskie zarobki na tle innych krajów europejskich, okrucieństwo wobec zwierząt (podłe traktowanie hiszpańskich chartów-galgos) to tylko niektóre z nich.
Ale nie można zaprzeczyć temu, że z wielu powodów Hiszpania jest miejscem wyjątkowym, imponującym, przyciągającym niczym magnes.
Jakość życia wysuwa się tutaj na pierwszy plan. Zwykli ludzie, mierzący się z codziennymi trudnościami, nadal kochają życie, co od razu zaczyna ci się udzielać. Lekarze, którzy w Polsce potraktowali mnie jakoś tak nieludzko, w Hiszpanii przyjmują mnie z otwartymi ramionami, z niezwykłą empatią. Czy uśmiech od obcej osoby, mimo że być może maskujący wewnętrzne smutki, nie jest czymś pięknym w dzisiejszym świecie? Po co doszukiwać się w nim fałszu?
Hiszpania to kraj pełen kontrastów. Wiesz, że zmaga się z własnymi demonami, a jednocześnie zaraz, na kolejnym kroku, odkrywasz tutaj coś bezcennego i z ręką na sercu stwierdzasz, że właśnie dlatego warto tu żyć. Tego uczucia nie da się kupić za żadne pieniądze.
Jestem ciekawa, jakie były wasze pierwsze wrażenia z tego słonecznego kraju i czy po jakimś czasie uległo zmianie wasze postrzeganie Hiszpanii?
Hiszpania jest taka, jaką realnie sobie wyobrażałem przez wiele lat, jeszcze jak była tylko w mojej głowie i w planach. Jasne że ma wiele minusów, a przy szybko rozwijającej się Polsce nie błyszczy już aż tak. Nawet nie chce porównywać do wielu miejsc na świecie w których mieszkałem. Miasta nie wyglądają za dobrze, sporo robactwa ze wzgędu na klimat, hiszpańscy urzędnicy, czy ludzie pracujący wokoło na zwolnionym tępie bez przyłożenia się do pracy. Hiszpanie są głośni, niechetni do języka angielskiego, którym ja się dobrze posługuję. Momentami duża i uciążliwa wilgoć, czasami Kalima, czyli piasek z nad pustyni z Afryki przenoszony z wiatrem na wybrzeże Hiszpanii i wiecznie brudzące ogród. Policja, która nie chce się do niczego wtrącać, dużo kotów na ulicach, wąskie uliczki w miastach, na których ciężko o parking. A hiszpańskie plusy??? JEST ICH ZA DUŻO, ŻEBY WYMIENIĆ WSZYSTKIE! Świetny kraj, z fajnymi ludźmi, dużo uśmiechu, empatii, kultury, czyli tego wszystkiego czego w Polsce jest tak mało. Bardzo dużo obcokrajowców, których absolutnie wszystkich lubie. Nie robi mi różnicy, czy są z Norwegii, Niemiec, Francji, Maroka, czy innych krajów Afryki. Hiszpania to normalny świat, który wielu w Polsce sobie nawet nie wyobraża. Kapitalny klimat, masa słońca, ciepłe i czyste morze, piękne plaże i ludzie na nich bez polskiej pruderii, tysiące miejsc do zwiedzania w całym kraju! Jedzenie marzenie zresztą wielonarodowe, faworyt to oczywiście owoce morza. Tutaj w sklepach jest mniej jak w Polsce, ale wszystko mi smakuje. Są też polskie sklepy i niczego nie brakuje, a owoce i warzywa na bazarach za pół-darmo. Bardzo dobrzy lekarze z dobrą wiedzą i klasą. Bez mądrzenia się i prostactwa, które jest wręcz standardem w kraju nad Wisłą. Ludzie są inni i zachowują się jakby byli na wiecznych wakacjach. Z żoną już nie pracujemy więc nie opowiem o „kolegach z pracy” i wysokim bezrobociu wśród młodych. Ale znam Polaków, którzy tutaj przyjechali, pootwierali swoje małe biznesy i wiedzie im się naprawdę dobrze. W każdej restauracji powiedzą ci, że przepraszają za opóźnienia, bo cięzko znaleźć ludzi do pracy! A z językiem angielskim … po pierwsze oni są u siebie i to ja powinienem zacząć uczyć się ich języka. Po drugie oni mimo że nie skłonni do angielskiego i tak próbują z dużą wyrozumiałością i chęcią mnie zrozumieć. Oczywiście mamy w najbliższych planach naukę języka. „Liderzy w konsumpcji leków anksjolitycznych”??? Czy to się czasami nie tyczy ogromnej rzeszy, milionów emerytów ze wszystkich stron świata, którzy tutaj przyjeżdżają na starość, czesto są samotni i nadużywają lekarstw na kilogramy? Po Hiszpanach tego nie widać. Świetny kraj, świetni ludzie, mieszkamy na Costa Blanca od 3 lat z przerwami i ZDECYDOWANIE POLECAM! Tak, Hiszpania to jeden z moich faworytów! A Polkę o hiszpańskiej duszy gorąco pozdrawiam i naprawdę fajnie się Ciebie czyta 🙂
Dziękuję za tak obszerny komentarz, w którym dzielisz się swoimi doświadczeniami🙂 I również dziękuję za miłe słowa odnośnie bloga. A co do tych leków uspokajających to niestety dotyczy to Hiszpanów, nie obcokrajowców. Wiem, że to jest zaskakujące dla wielu osób. Ja też się bardzo zdziwiłam, kiedy po raz pierwszy się o tym dowiedziałam.