Siedzę na ławce na placu zabaw i przy okazji wygrzewam się w słońcu. Obserwuję bawiące się dzieci. Może rok starszy od mojego syna chłopak podskakuje do góry, łapie się szczebelka, po czym przesuwa się z jednego na drugi. Felix, mój syn, przygląda się mu, zaczyna się śmiać, podchodzi do niego i mówi: Qué haces? (Co robisz?). Bez skrępowania zaczynają zabawę. Nie ma żadnego wstydu i jakichkolwiek barier. Całkowity luz. Patrząc na nich, mogłoby się wydawać, że od pierwszego momentu są…