Hiszpania

Hiszpania światowym liderem w konsumpcji leków anksjolitycznych

21 grudnia, 2022

Życie ma różne barwy. Nie zawsze jest kolorowe niczym piękna tęcza na niebie. Czasem przybiera najciemniejsze odcienie. Każdy ma swoje wewnętrzne demony, które od czasu do czasu nawiedzają go w postaci cięższych chwil.

Coraz więcej osób mierzy się na co dzień z nadmiarem stresu, stanami lękowymi i depresyjnymi oraz bezsennością. Ludzie różnią się osobowościami i wrażliwością. Każdy ma inną odporność na stres. Odmiennie reagujemy również na rozmaite, nie zawsze łatwe życiowe doświadczenia, które potrafią czasem nieźle dać w kość. Co poradzić? To nie Instagram, tylko prawdziwe życie! Chyba po prostu trzeba się z tym pogodzić, że jeszcze nie raz powali nas na glebę. Najważniejsze to nie leżeć na niej zbyt długo. Dobra, czas przejść do rzeczy…

Jacy są Hiszpanie?

Hiszpanie to generalnie naród z bardzo pozytywnym usposobieniem. Są otwarci, pogodni, optymistyczni. Kocha się ich za mentalność oraz lepsze podejście do życia. Lecz, gdy zagłębimy się bardziej w hiszpańskie społeczeństwo, odkryjemy, że oni też zmagają się z mroczną stroną życia, którą najchętniej ukryliby przed całym światem. „Hiszpanie się nie stresują, są wiecznie uśmiechnięci i radośni” – to chyba obraz zaczerpnięty ze słonecznych wakacji. Wizerunek ten nie jest do końca prawdziwy.

Hiszpania – światowy lider w konsumpcji leków anksjolitycznych

Czy wiecie, że w Hiszpanii bierze się najwięcej leków o działaniu przeciwlękowym, uspokajającym i nasennym? Wręcz zaskakuje, że kraj ten jest światowym liderem pod tym względem. Według najnowszych danych 11% społeczeństwa, czyli około 5 milionów mieszkańców codziennie przyjmuje leki, które stosowane są w leczeniu zaburzeń lękowych lub bezsenności. Z czego to wynika? Zastanawiające jest, że tendencją wśród tego na pierwszy rzut oka wyluzowanego narodu, jest spożywanie tylu tabletek na stany lękowe. Czy oni po prostu wybierają najłatwiejszą drogę, aby natychmiast poczuć się lepiej z samymi sobą? 

Odnoszę wrażenie, że Hiszpanie niechętnie rozmawiają o swoich problemach. Zostawiają je raczej dla siebie. Czyżby dlatego niektórzy z nich wolą w tajemnicy wziąć tabletkę poprawiającą nastrój, a przed innymi z uśmiechem stwarzać pozory, że wszystko u nich dobrze? Może tak naprawdę nie radzą sobie z negatywnymi emocjami i chcą jak najszybciej od nich uciec, nie mówiąc o tym nikomu? I gdy pojawia się jakaś trudność, od razu chcą ratować się lekiem, aby poczuć się lepiej psychicznie? Dlaczego tak łatwo przychodzą im rozmowy o niczym, a swoje życiowe trudy skrywają gdzieś głęboko? Tacy są właśnie Hiszpanie. 

Tabletka na życiowe problemy

Czy wszyscy, którzy przyjmują leki na poprawę samopoczucia są aż w tak złym stanie psychicznym i bezwzględnie potrzebują leczenia farmakologicznego? Nie wiem. Jestem jednak pewna, że na dłuższą metę środki te wcale nie są dobre dla zdrowia. Dlaczego więc w Hiszpanii tak często się je przepisuje? 

Zazwyczaj leki te wydawane są z polecenia lekarza rodzinnego. Gdy osoba, która za bardzo nie radzi sobie z jakąś stresową sytuacją udaje się po pomoc, od razu dostaje receptę na lek psychotropowy. Sprawa załatwiona. Następny proszę.

Najczęściej lekarze proponują tylko taką alternatywę. Brakuje też psychologów, a nie każdy chce przeznaczać pieniądze na prywatną psychoterapię. I tak nie ma gwarancji, że ona coś da. Następnie pacjent bierze “magiczną pastylkę”, a życie toczy się dalej. Po co tracić cenny czas? Trzeba z uśmiechem na twarzy iść do przodu. Przecież la vida son solo dos días (życie to tylko dwa dni, w sensie, że jest krótkie).

Oczywiście to, co piszę jest moją osobistą interpretacją. Tak naprawdę nie wiem, co siedzi w głowach Hiszpanów leczących życiowe problemy tabletkami. Nie raz zastanawiałam się, skąd się to bierze i dlaczego akurat w tym kraju nadużywa się tych leków. Łatwo je brać. Trudniej stanąć twarzą w twarz z trapiącymi nas demonami i się z nimi rozprawić. Mimo wszystko druga opcja bardziej do mnie przemawia.

Mroczna strona życia też ma swój urok. Zwłaszcza, gdy spojrzymy wstecz i uświadomimy sobie, że to właśnie trudności uczyniły nas silniejszymi. Są momenty, że jedyne na co mamy ochotę to uciec jak najdalej przed samym sobą. Od swoich własnych uczuć, emocji i lęków. Ale tak naprawdę najlepsze, co możemy wtedy zrobić to spojrzeć im prosto w oczy, poczuć je całym sobą, skonfrontować się z prawdą. Tylko w taki sposób wewnętrzne słabości staną się naszą siłą. Tabletka na życiowe problemy? To nie brzmi zbyt dobrze.

Podoba Ci się ten wpis? Będzie mi bardzo miło, jeśli udostępnisz go dalej. A może masz ochotę zostawić po sobie ślad w formie komentarza?
Zachęcam Cię również do odwiedzenia mojego profilu na Facebooku i Instagramie.

Zobacz również

Powiadomienia
Powiadom o
guest
0 comments
Wbudowane informacje zwrotne
Zobacz wszystkie komentarze
0
Czekam na Twój komentarz :)x